niedziela, 27 października 2013

Podglądanie na ekranie.

Dzięki Lechosławowi i Jego pomysłowi na wizualizer mam swój w klasie. Mąż przeszukał skrzynki i skrzyneczki, które zapełnia pieczołowicie od dłuższego czasu i z dumą wyjął z nich potrzebne elementy: deseczkę, teleskopowe pręty od lampki, kawałek listewki, śrubki i nakrętki. Już po chwili mój wizualizer był gotowy, a o zamontowaniu kamerki Logitech nawet działał. Sprawdziłam w klasie w piątek, bo dzieci mogły zaprezentować plakaty sprawnie, szybko i wszyscy zdążyli. Plakaty podziwialiśmy na tablicy, dzieci prezentowały zdjęcia i wyjaśniały jakie zabytki wybrały.

1 komentarz:

  1. To i mąż zatrudniony w edukacji ? Cuda przezentujesz Jolu niesamowite. ze skrzynki i czegoś tam jeszcze. Można? Oj nikt za Tobą nie nadąży.

    OdpowiedzUsuń